O przemocy domowej cz. 1

Przemoc domowa przez wiele lat nie była w Polsce nazywana po imieniu. Używaliśmy różnorakich określeń: „awantury domowe”, „kłótnie rodzinne”, „nieporozumienia małżeńskie” itd. Do dnia dzisiejszego funkcjonuje stereotyp niewtrącania się w czyjeś „sprawy rodzinne”. Tymczasem tuż za ścianą może latami dochodzić do rodzinnych tragedii. Przemoc domowa, zwana też przemocą w rodzinie, to zamierzone i wykorzystujące przewagę sił działanie skierowane przeciw członkowi rodziny, które narusza prawa i dobra osobiste powodujące cierpienia i szkody. Przemoc w rodzinie może mieć miejsce we wszystkich warunkach społecznych. Nie zależy ani od statusu społecznego, ani od poziomu wykształcenia, ani od kondycji materialnej domowników. Obserwuje się jednak, że w środowiskach o niższym statusie społecznym częściej spotykamy się z tzw. przemocą gorącą, przepełnioną wybuchami agresji, wściekłością, brutalnością, mającą bardzo gwałtowny przebieg. Policja interweniuje najczęściej w takich właśnie przypadkach. Natomiast w środowiskach o wysokim statusie społecznym częściej można spotkać się z tzw. przemocą chłodną, bardziej wyrafinowaną, nie pozostawiającą żadnych widocznych śladów.

Pixabay

Przemoc domowa nie jest czynem jednorazowym. Najczęściej powtarza się według pewnej prawidłowości i składa z trzech faz: narastania napięcia, ostrej przemocy i tzw. miesiąca miodowego. Początkiem cyklu jest zwykle wyczuwalny wzrost napięcia, gdy zaczynają narastać sytuacje konfliktowe. Najczęściej objawia się to drobnymi zaczepkami, które z czasem urastają do rangi wydumanych problemów. Cykl ten przeradza się w erupcję agresji, podczas której sprawca z normalnego człowieka zmienia się w kata. Przestając nad sobą panować może dokonywać niewyobrażalnych czynów, nie zwracając na krzywdę innych. Podczas tej fazy dochodzi do interwencji policji, szukania pomocy, skarżenia się sąsiadom. Po tym niekontrolowanym wybuchu agresji wobec pełnej świadomości możliwych do poniesienia konsekwencji przychodzi u sprawców moment opamiętania, że granice zostały przekroczone i może go spotkać zasłużona kara. W tym momencie sprawca próbuje załagodzić sytuację, przeprasza, obiecuje, że już nigdy się to nie powtórzy, że nie wie jak do tego doszło, że kocha ponad życie... Ofiary czasem po raz kolejny mu wierzą, bo w głębi duszy wbrew zdrowemu rozsądkowi pragną spokoju. I choć tyle razy obiecywały sobie, że go opuszczą, napiszą do prokuratury, będą szukać pomocy, zamiast uciekać zostają, bo to w gruncie rzeczy dobry człowiek tylko za dużo wypił, bo co powiedzą ludzie... Sytuacja miesiąca miodowego, kwiatów, przeprosin, obietnic nie będzie trwać długo, bo przeważnie zaczyna znowu narastać napięcie i cały cykl się powtarza. Czasem trwa kilka lub kilkanaście lat. Ofiara zaczyna popadać w syndrom wyuczonej bezradności. Często zdarza się, że zgłoszone wcześniej sprawy u prokuratora czy w innych instytucjach są przez ofiary wycofywane. Kat stara się winą za zaistniałą sytuacje obarczać ofiarę, straszyć, że jak go zamkną to kto wyżywi dzieci, że nie da na życie ani grosza itd.

Komentarze

  1. W Niebieskiej Karcie w części E na samym końcu jest taki zapis PAMIĘTAJ!!!!. Proszę uważnie go przeczytać i zapoznać się z wcześniejszym zapisem "Prawo stoi po Twojej stronie!". Z mojej wieloletniej praktyki wiem, że niestety Policja, Prokuratura czy też Sądy zakreślają sprawę przemocy tylko do art. 207 kk i wobec tego często takie sprawy są umarzane. W działaniach grup roboczych Zespołów Interdyscyplinarnych nie wszsycy wiedzą, że oprócz art. 207 kk można również oprzeć się na innych artykułach KK tj. art. 189, art.190, art. 191, art. 197, art. 156, art. 157, art. 200, art. 278 i 279, art. 288, art. 201, art. 211, art. 208... Zatem gdyby tak naprawdę chciano w pełni korzystać z ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie trzeba prowadzić intensywne wspólne szkolenia przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości z podmiotami włączonymi do Zespołów Interdyscyplinarnych. Niestety, Prokuratura i Sądy uważają, że to oni mają monopol na wiedzę i rację...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, ze poruszyłaś taki temat. Ja niestety już 2 lata po ślubie odkryłam przemoc, przez picie alkoholu u męża, Wcześniej miałam różowe okulary a bo może się poprawi, a bo może będzie lepiej, będą gadania na wiosce, ze młoda rozwódka :( Strasznie się z tym czułam. U Nas niebieska karta bardzo dużo dała, w sumie wynajęłam prawnika, Olge Maciejewską, to ona podpowiadała co mam robić, jak traktować jego i jego rodzinę. Cieszę, się że sprawa się unormowała, choć bylo cięzko a mąż już były mąz nekał mnie potem kilka miesięcy wstecz. Rozwód zakończyłam w ciągu 3 rozpraw, gdyby nie team Pani Olgi nie dałabym rady, jeżeli jaka ś kobieta to czyta i ma podobny problem to kobieto! Udaj się do (...)*, nigdy nikt mi nie pomogł jak oni :)


    *proszę nie wstawiać komercyjnych linków - Admin

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bilans strat w leczeniu alkoholizmu

Chorobliwa zazdrość u alkoholika

Brunatna heroina - Brown Sugar