Diabelski kurz - metamfetamina

Mówią na nią pieszczotliwie: meta, met, kryształ, lód, piko, pervitin. Totalnie wyniszczający narkotyk - metamfetaminę - przestępcy coraz śmielej wprowadzają do Polski. Od „mety”, zwanej też kryształem, wypadają włosy, zęby, sinieje skóra. Silnie uzależnia, a jej skład chemiczny jest nie do końca poznany. Uzależnienie od metamfetaminy jest trudne do wyleczenia i niemal zawsze prowadzi do trwałych zmian w układzie nerwowym. Popularność metamfetaminy rośnie począwszy od lat 80., jednak w ostatnim czasie osiągnęła apogeum. Związane jest to z prostym i tanim procesem produkcji (narkotyk można otrzymać w warunkach domowych, wykorzystując w tym celu również trutkę na szczury). Metamfetamina może występować pod kilkoma postaciami:


•          białego, bezwonnego proszku o cierpko-gorzkim smaku, łatwo rozpuszczalnego w wodzie
•          czystego chlorowodorku metamfetaminy o wyglądzie przezroczystych kryształków
•          pod postacią biało-żółtego proszku o zapachu jaj.
Jeśli substancja jest wyjątkowo zanieczyszczona, może przybierać barwę od żółtej po brązową, mieć lepką konsystencję i przypominać z wyglądu brudny, mokry śnieg. Z taką postacią metamfetaminy można najczęściej spotkać się wśród ulicznych dilerów.
Osoba po zażyciu metamfetaminy jest wyraźnie pobudzona, niespokojna, nerwowa, ma rozszerzone źrenice słabo reagujące na światło, nie potrzebuje snu ani odpoczynku, wydaje się bardziej pewna siebie i towarzyska niż wcześniej.
W zaawansowanym stadium uzależnienia jest wychudzona, ma niezdrowy, ziemisty odcień cery, widoczne wypryski, otwarte rany i owrzodzenia, nieświeży oddech, problemy z uzębieniem.
Warto zwrócić też uwagę na to, czy w otoczeniu osoby, którą podejrzewamy o uzależnienie, nie znajdują się małe foliowe torebeczki po białym proszku, sprzęt do iniekcji (igły, strzykawki), fajki, lufki, zabrudzone lusterka.
Met, zwany również diabelskim kurzem, to jeden z najbardziej podstępnych narkotyków, jakie szatan pomógł wymyślić ludzkości: działa silniej i bardziej uzależnia niż zwyczajna amfetamina, jest dwa razy tańszy, łatwiejszy w produkcji, potrzeba go mniej do osiągnięcia narkotykowego odurzenia. No i wyniszcza organizm jak żaden inny.
Podobno jest dostępna niemal we wszystkich większych klubach młodzieżowych. Najczęściej występuje na południu Polski, w pasie przygranicznym z Czechami i Słowacją, skąd jest przemycana do naszego kraju.

Komentarze

  1. Miron Zdebski chciałabym żebyś napisał jeszcze o mefedronie. Emki, mefki , mety.... Niestety dla nas to to samo, róznica w zachowaniu kiedy schodzi i działaniu na zachowanie jest duża. Zanim się zorientowałam, byłam przekonana że mój ex partner był słodziakiem jakich mało. taki ciepłu kochany człowiek, ostoja spokoju... do rana...

    OdpowiedzUsuń
  2. a co do piko... piko to była amfa i meta którą w na początku tego stulecia kupowało sie w Czechach, była z domieszką tłuczonego na pył szkła. Miała na celu poranić błone śluzową żeby bardziej wchłonąć diabelskie wspomagacze.

    OdpowiedzUsuń
  3. dodatkowo Meta o której piszesz, działa krótko do 5h przy czym jest dociągana bo szybko spada "kop", dawna już dziś chyba niedostępna amfa dawała "kopa" na jakieś 8h. Dawniej kupowało sie amfe na setki w sreberku i to była już działka, dziś mete kupujesz na "giety". 1,5 - 3 na osobe na nocną impreze. Wiadomo że im dalej w las tym więcej drzew. Mam to nieszczęście znać temat za dobrze. żyłam z uzależnionym i potem dilującym jak sie okazało przez kilka lat... : /

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz, ja akuratnie z doświadczenia w rodzinie wiem, że faktycznie zarówno cannabis z thc i ten bez thc bardzo ale to bardzo pomaga w walce z chorobą, czy to epilepsja czy nowotwory czy stadium terminalne. Ale uważam że dla chorych w potrzebie. Widzę też różnice wśród osób palących a pijących... nie widziałam jeszcze rozpadu rodziny i przemocy w przypadku nałogowca maryśki. Inną kwestią jest to, że dziś tzw samosiei niemodyfikowanej genetycznie na nasionach, oraz nie ostrzykiwanej chemią dla wzmocnienia rażenia, dostać się nie da. A takowa jest najbardziej medyczna. Nie daje halunów nie zmienia percepcji ale daje spokój jak waleriana melisa i poprawia nastrój jak chmiel. Niekoniecznie w piwie. Osobiście nie palę, ze 3-4 razy zapaliłam za małolata, próbowałam, ale mam tak przekombinowany mózg, że mi chyba nie potrzeba bo mnie wyciszało za mocno. Ale mając to co kiedyś rosło gdzies w ogródku a to co dzis hodowlane modyfikowane i dokrapiane oraz mieszane z innymi trutkami sama nie jestem zwolennikiem ziółka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bilans strat w leczeniu alkoholizmu

Chorobliwa zazdrość u alkoholika

Brunatna heroina - Brown Sugar