Mandat za picie pod chmurką

Ciepłe, letnie wieczory to czas, kiedy straż miejska i policja zaczynają skrupulatnie sprawdzać, czy relaksujące się na świeżym powietrzu osoby nie łamią zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Mandat za spożywanie alkoholu wynosi 100 zł, a za usiłowanie spożycia – od 50 do nawet 500 zł. Jeśli nie chcemy płacić kary powinniśmy być świadomi, w jakich miejscach nie należy pić alkoholu.

Pixabay

Choć powszechnie mówi się, że zakazane jest picie alkoholu w miejscach publicznych, należy pamiętać, że chodzi tu jedynie o miejsca ściśle określone w przepisach prawnych. Należy jednocześnie wziąć pod uwagę, iż złamanie ich stanowi wykroczenie, za które zostaniemy ukarani mandatem. Ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi enumeratywnie wylicza miejsca, w których zakazane jest spożywanie alkoholu. Napojów wyskokowych nie powinniśmy zatem otwierać w na ulicach, placach i w parkach - za wyjątkiem miejsc przeznaczonych do spożycia alkoholu na miejscu. Zakaz sprzedaży, podawania i spożywania alkoholu obejmuje również szkoły oraz inne zakłady i placówki oświatowo-wychowawacze i opiekuńcze. Studenci przebywający w akademikach również powinni zachować abstynencję na ich terenie.

Zgodnie z art. art. 431 ust. 2 wspomnianej ustawy usiłowanie spożywania alkoholu również zagrożone jest sankcjami karnymi.  Przepis ten może być interpretowany dość swobodnie przez funkcjonariuszy policji czy straży miejskiej - ciężko bowiem określić, w którym momencie dochodzi do naruszenia przepisów. Z praktyki służb porządkowych wynika, iż już samo przebywanie z otwartą butelką z procentami na etykiecie, zagrożone będzie otrzymaniem mandatu karnego.

Najbardziej kontrowersyjną kwestią, będącą przedmiotem licznych sporów, jest możliwość spożywania alkoholu poza miejscami wymienionymi w Ustawie z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Mowa tu o bramach, placach zabaw, podwórkach przylegających do kamienic czy osiedli itp. Co do zasady, za spożywanie alkoholu w wymienionych wyżej miejscach nie powinniśmy zostać ukarani mandatem, gdyż nie istnieje podstawa prawna do jego wystawienia.

Straż miejska i policja mają jednak swoje sposoby na uprzykrzenie życia amatorom mocnych trunków, nawet gdy ci spożywają je w miejscu dozwolonym. Zdarza się bowiem, iż interwencje nie w związku ze spożywaniem alkoholu, ale skutkami jego spożywania, kiedy to dochodzi np. do zaśmiecania, zanieczyszczania terenów publicznych (np. porzucaniem butelek po spożytym alkoholu), zakłócania porządku publicznego czy chuligańskimi wybrykami. A co z piciem alkoholu na plażach? Należy pamiętać, że każda rada gminy może podjąć uchwałę poszerzającą zasięg obowiązywania tego zakazu, tak jak kilka lat zrobiła to Rada Miasta Gdańska ws. gdańskich plaż. Patrole Policji czy Straży Miejskiej mogą ukarać plażowiczów w Gdyni, Kołobrzegu, Świnoujściu czy Sopocie.

Osobną kwestią jest problem z karaniem osób spożywających alkohole niekonsumpcyjne np. denaturat. Głośnych echem odbiła się sprawa interwencji strażników miejskich w Głuchołazach. Chcieli oni wypisać mandaty pijaczkom, w parku raczącym się denaturatem, ale ci odmówili ich przyjęcia. Sprawa trafiła więc do sądu, który odmówił wszczęcia postępowania. Uznał bowiem, że mężczyźni... nie złamali ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. W myśl przepisów denaturat nie jest bowiem alkoholem spożywczym. To uratowało miłośników tego niebieskiego trunku od zapłacenia grzywny. Oczywiście można ukarać tego typu osoby, ale nie za samo picie. Muszą popełnić jakieś wykroczenie np. zakłócać porządek publiczny czy dopuścić się czynu nieobyczajnego jak oddawanie moczu w miejscu publicznym itp. Warto o tym pamiętać szczególnie gdy pod adresem stróżów prawa uzewnętrzniane są pretensje za brak interwencji.

Źródło: GazetaPrawna.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bilans strat w leczeniu alkoholizmu

Chorobliwa zazdrość u alkoholika

Brunatna heroina - Brown Sugar